poniedziałek, 12 maja 2014

Dość

Tak mi się wydaje, że dość mam już. Jak to było... kilkudniowy drinking, imprezing. Bez jakiś spektakularnych szaleństw czy fajerwerków. Coraz bardziej czułem się, że mam dość. Także wczoraj powiedziałem dość. ...dla porządku jestem na 200. Wczorajszy dzień i noc nie były przyjemne. Noc właściwie, bo w dzień bodźce zewsząd tłumią dyskomfort popiciowy. Wieczorem jednak problemy się zaczęły. Choć były diametralnie inne niźli przed używaniem Baclofenu. Nie odczuwałem, żadnego dyskomfortu psychicznego i potrzeby napicia się, wstręt wręcz czułem do popitki. Dokuczały jedynie fizyczne cierpienia: skoki ciśnienia, dreszcze, mrowienia... Kurcze nie miałem tego tak mocno nigdy, przecież moje picie właściwie było lajtowe... praca, rodzina, browar... itd itp... tak czy inaczej, spać się nie dało, może trochę rano na siedząco. Przyszedł dzień i wszystko zrobiło się lepsze. Dzisiaj już ok. W dzień przespałem się godzinkę. Teraz leżę sobie w łóżeczku i na spokojnie smolę tego pościka. Jestem spokojny, wolny od myśli o piciu. Kurcze fajnie. Jutro dodaję dyszkę do dawki... :-) ...właściwie to dzisiaj...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz