niedziela, 20 stycznia 2013

Połikendowy

Minęły trzy dni które prawie zawsze miałem mniej lub bardziej przepijane. Bardzo czekałem szczerze mówiąc jak przeminie ten czas. To, że wszystkie jak dotąd dni, od początku lekowania są całkowicie trzeźwe, nie jest wielkim wyczynem z mojej strony. Jednak łatwość z jaką to przyszło bardzo mnie zaskoczyła. Nie nastawiłem sobie jakiegoś ciśnienia na niepicie, ja po prostu o tym nie myślę i najzwyczajniej w świecie nie mam na to ochoty. Przeszła mi w piątek bodajże myśl o browarku, ale tylko przez chwilę i zaraz znikła. Przyznać się muszę, że ostatnimi czasy mocno knułem żeby coś w weekend osuszyć, strasznie dużo myśli traciłem na to knucie. No i nerw był też, że się nie uda. Prysło, nie ma! Co superowskie jeszcze przy tym: za parę godzin jadę z rodziną na parę dni w góry. Pierwszy raz w życiu nie myślę: jaka będzie banie, gdzie i z kim. Bardzo się cieszę, że po prostu odpoczniemy razem. Kurcze ale czad. Niemożliwe, to jest takie proste? Chyba film oglądam, co ja gadam, gram w tym filmie główną rolę!!!
Pssss... Już nie mogę doczekać się na opinie ciemnogrodzkich terapeutów którzy stwierdzą jakim jestem zepsutym alkoholikiem jaki kiepski koniec ze mną będzie, jak okłamuję siebie i cały świat, na łatwiznę idę... jak wysyłam ich na bezrobocie, bo to nieskuteczne darmozjady są :-)

czwartek, 17 stycznia 2013

Dwa dni

Jak słusznie zauważyłem w tytule, od dwóch dni używam Campralu. Myślałem, że będzie to kłopotliwe bo trzeba pochłaniać trzy razy dzienne po dwie tabletten. Ale jest ok. Ustaliłem sobie godziny tak, żeby w miarę pasowały do mojego rytmu dnia. Pierwsza parka dziewiąta rano: zawsze czeka na lodówce, potem o szesnastej, w kieszeni kurtki i ostatnia wieczorkiem o jedenastej, kiedy zaczynam myśleć o końcu dnia. Zadziwiająco punktualnie udaje mi się pamiętać o każdej dawce mimo, że nie prosiłem o pomoc mojego iPhonika. Pewnie ma na to wpływ długoletnie doświadczenie w pochłanianiu tabletów na ciśnienie. Kto zgadnie dlaczego je biorę? :-). Pewnie zbyt wcześnie pisać o działaniu jakie zauważam, no bo to przecież tylko dwa dni, coś tam jednak odczuwam, więc śpieszę podzielić się uwagami. Ulotka zawiera całą litanię efektów ubocznych jakie mogą mnie dotknąć. Ja chyba, puki co nie odczuwam żadnych. Ewentualnie można by na siłę przypisać Campiemu nieprzespaną w większości czasu wczorajszą nockę, ale można obwiniać także za to moją półroczną córką, która kilkakrotnie zaprezentowała okazały występ, jak również świetny koncertowi Sisters of Mercy jaki wygrzebałem na YouTube. Samopoczucie mam dobre, nawet bardzo dobre. Myśli promoczymordnych prawie nie zauważam, czynów tym bardziej nie odnotowano. Kroków z "programu" na razie w żadnej ilości nie stawiam, szczerze mówiąc mam je w dupie :-)

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Pierwszen tabletten

No tak, czas się wziąć do roboty. Od wczoraj łykam Campral. Takie coś co ma za rok załatać mi w mózgu dziury wyżarte przez alkohol. Od ostatniego wpisu parę razy zaimprezowałem, nie mam kurcze wyrzutów sumienia. Było minęło, na dno jeszcze nie spadłem i nie mam zamiaru tego zrobić. Nic to, czas potupać trochę pod prysznicem i złożyć swoje chore ciało w stan poziomy. Post zaś pozostaje na wsze czasy lub do końca świata, a nawet o jeden dzień dłużej.

środa, 2 stycznia 2013

Nowy Program Dwunastu Kroków.

1. Przyznałem, że jestem bezsilny wobec alkoholu, że przestałem kierować własnym życiem. 
Jeśli tak trzeba powiedzieć, pomyśleć, uwierzyć tak zrobię. Tylko czy, żeby wyswobodzić się z tej przewlekłej choroby trzeba leczyć się kłamstwem?! Prawda, jestem czasem bezsilny, ale nie zawsze jest ciężko, kiedy trzeba- daję radę. Nie mogę też powiedzieć, że przestałem kierować swoim życiem, bo tak nie jest. Alkohol od którego jestem uzależniony, utrudnia mi je ale nie kieruje, tak samo jak nadciśnienie które mam również kiedyś utrudniało je ale, do cholery nie kierowało. Zaś kiedy podjąłem leczenie, kompletnie mi nie przeszkadza. Tak też mam zamiar wprowadzać nowoczesne środki farmakologiczne na chorobę alkoholową. Będę testował je na sobie i dzielił się swoimi spostrzeżeniami i odczuciami. Z analizy zachowań osób poddanych ich działaniu wygląda, że są o wiele skuteczniejsze niż wszelkie grupy wsparcia i Anonimowych Alkoholików razem wzięte. Choć zalecane jest połączenie leków z terapią nikt nie zaprzecza, że bez udziału w AA można osiągnąć sukces. Z kilku powodów, o których pewnie kiedyś opowiem nie mam zamiaru pracować w żadnej grupie. 
Nie wiem jak będzie, być może poniosę klęskę. Pewnie wszyscy alkoholicy którzy tu zawitają będą tego pewni. Nie zdziwi mnie to, wszak ciągle mają prane mózgi przez swoich sponsorów i terapeutów  którzy w znakomitej większości negują pracę z lekami. Jeśli jednak uda mi się skutecznie leczyć, przedstawię wiarygodny dowód na farmakologiczną metodę walki z chorobą. 
Jeśli wszystko będzie szło dobrze sformułuję nowy program dwunastu kroków z uwzględnieniem moich doświadczeń. Mam nadzieję, że nikt nie będzie się zbytnio nad nim napinał, traktuję to jako zabawę.

1. Przyznałem, że jestem chory na alkoholizm, zmiany w mózgu jakie nastąpiły utrudniają mi kierowanie życiem.