wtorek, 24 maja 2016

Woow!!!

W polskiej Wikipedii pojawił się wpis, że baclofen jest stosowany w leczeniu alkoholizmu i znosi objawy głodu!!! To ważna sprawa...
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Baklofen

środa, 20 kwietnia 2016

Dawid

   Dawida znam od czasów szkolnych. Podobnie jak ja lubił bywać tu i tam. Nosił długie włosy i był wyluzowany. Przez wiele lat się nie widzieliśmy. Potem co jakiś czas wpadaliśmy na siebie. Cześć- cześć, było ok. Jakieś dziesięć lat temu spotkałem Dawida w Tesco z partnerką i dwójką dzieci. Wyglądał na bardzo zmęczonego. Pogadaliśmy chwilę- Cześć, ciężkie mam życie, jestem niepijącym alkoholikiem, dobrze się trzymam: praca, dom, dzieci. Zdziwiła mnie ta deklaracja, no bo po co...,?
   Minęło kilka lat. Pewnego razu zwróciłem uwagę na przechodzącego ulicą, zataczającego się człowieka. To był Dawid. Zaniedbany, bardzo kiepsko wyglądał. Od tego czasu widywałem go co kilka miesięcy, wciąż było źle. Ostatnio pojawiał się częściej, zazwyczaj w towarzystwie miejskich "szwędaczy". Przeszła min przez głowę myśl, żeby mu jakoś pomóc. Do tej pory "uświadamiałem" tylko w sieci, czas zadziałać w realu... tylko jak to załatwić... podejść i wyłożyć kawę na ławę, kiepski pomysł. Jednak życie samo przyniosło rozwiązanie. Niebawem okazało się, że potrzebowałem osoby do prac fizycznych przy domu. Początkowo szukałem po ogłoszeniach ale po paru dniach przypomniałem sobie o Dawidzie. Postanowiłem rozglądać się w rejonach gdzie najczęściej się pokazywał. Dałem sobie na to trzy dni. Trzeciego dnia, bez większego zdziwienia spotkałem go. Przywitaliśmy się, był już dziabnięty. Powiedziałem o co chodzi, powiedział, że chętnie, zadzwoni w niedzielę bo dzisiaj piątek i jest w trasie... Pomyślałem: fajnie, tak miało być. Nie zadzwonił, ja zadzwoniłem, nie odebrał, za jakiś czas oddzwonił. W zeszły poniedziałek pierwszy raz przyszedł do pracy. Dwa dni jakoś mu szło, rozkręcał się, od środy było super. W piątek już miał nową fryzurę. Wszyscy byliśmy zadowoleni. Puki co nie podejmowałem tematu, no bo po co jak jest dobrze. Wiedziałem, że przecież to kwestia czasu niestety... Ten tydzień zaczął się dobrze, choć widać było nadchodzący kryzys. Wczoraj zapił koło południa, nie dokończył pracy. Dzisiaj przyszedł rano, cały dzień coś robił, szło ciężko. Umówiłem się z nim na jutro na wyjazd po towar, będzie czas żeby przejść do rzeczy. Po robocie przyszedł do mnie i przeprosił za wczorajsze zajście. To dziwne, czuję coś w rodzaju tremy przed tą rozmową, jakbym szykował się w szkole do odpowiedzi bez stuprocentowej pewności czy sprostam pytaniom... No nic, jakoś to będzie. Trzymajcie kciuki :-) Puki co współczuję, bo współczucie to ważna rzecz.

niedziela, 15 listopada 2015

Historia Jacka

Dla takich chwil warto ciągnąć tego bloga. Napisał do mnie Jacek o swoim doświadczeniem z Baclofenem, poprosiłem o zgodę na publikację bo warto pokazywać doświadczenia ludzi. Jednocześnie zachęcam wszystkich do przysyłania swoich historii. Dobre wieści należy podawać dalej.

"Super!
 
Biorę od środy wieczór. Mam wspaniałego lekarza pierwszego kontaktu, który wcale się nie zdziwił, że poprosiłem o ten lek Szeroki uśmiech
On zasugerował zresztą dawkowanie. Co ciekawe ma pacjenta, który używa tego do celów antyalkoholowych – z dobrym skutkiem. 
 
Na premierową noc zaaplikowałem sobie 20 mg, teraz biorę 3x10mg/doba. Efekt był natychmiastowy i zadziwiający. Jakby ktoś wyłączy mi
poczucie winy i całe to brzemię spowodowane piciem. Mój styl picia nie był kasacyjny, ale powodował właśnie ten syndrom. 
Nieprawdopodobne, ale od wspomnianej środy nie mam go! Chęć napicia się alkoholu spadła powiedzmy w skali 1-5 do “1”!
 
Krótko napiszę, że pić przestałem 5 grudnia 2005 roku, 7 lat i 8 mies. (nawet bez głodu) udało mi się nie pić. Napiłem się kiedyś szampana i się zaczęło.
Od sierpnia 2013 roku najdłuższa przerwa - 5 mies. (pisałem program ze sponsorem AA Uśmiech) Później 2 tyg. oddziału dochodzącego na terapii nawrotów i znów zacząłem “popijać”.
W tym czasie nie upiłem się nigdy do nieprzytomności, ale to żadne wytłumaczenie. Mój stan psychiczny to jeden wielki głód i “walka” z mechanizmami powrotu do picia.
 
I jak tu nie wierzyć w Boga? Momentami naprawdę gorliwie się modliłem. Baclofen działa i tyle!!! Aż boję się głośno i tym mówić. Komuś jednak musiałem to wyrzucić. Padło na Ciebie. Pozdrawiam! 
 
Jacek"

Jacku, wszystkiego dobrego. Dzięki za historię.


środa, 21 października 2015

Żyję :-)

Coraz więcej otrzymuję wiadomości z pytaniem, czy żyję. Odpowiadam wiec wszem i wobec, że żyję i mam się dobrze. Sporo spraw mam na głowie, nie składa się na pisanie. Na wiadomości odpowiadam raz w tygodniu. Wszystkich obserwujących pozdrawiam i życzę sukcesów. W kwestii technicznej wciąż jestem na 25+25 mg na dobę. Cukier też wrócił mi do normy... odpukać całkowicie :-)

poniedziałek, 16 lutego 2015

W kwestii formalnej.

O czym tu pisać. Nie wiem zbytnio... Dzieje się życie. Warte zaznaczenia: dawka Baclofenu u mnie, od pewnego czasu 2 razy po 25mg na dobę. Jest ok. Pozdrawiam. Dużo się dzieje na prywatnych rozmowach i to mnie cieszy. Piszcie, będziemy rozmawiać.

środa, 21 stycznia 2015

Co jeszcze...

Baclofen to nie wszystko. Przynajmniej nie dla każdego. Nagły i drastyczny :-) wstręt do alkoholu, paradoksalnie wyrywa wielką dziurę w życiu człowieka dla którego wszystko obracało się do tej pory wokół picia. W moim przypadku również powstał taki problem. Poza tym, że dużo łatwiejsze stało się wypełnianie codziennych obowiązków, to jeszcze zostawał ten czas który zostawał :-) Na pewno ważne jest ogarnięcie spokoju i oswojenie się z nim. Nie od razu zdałem sobie sprawę, że to jest normalne i należy się tym cieszyć. Wzięcie do ręki książki wieczorem, wcale nie było dla mnie czymś oczywistym. Przez pewien czas siedziałem tępo przed TV, czekając po prostu aż skończy się ten nudny wieczór. Jak krowa w wagonie bydlęcym. Przypuszczam, że wielu osobom pomogłaby w tym momencie pomoc rozsądnego terapeuty, który rozumie i akceptuje działanie Baclofenu. Takich jednak w Polsce chyba nie ma, ja przynajmniej o nich nie słyszałem. Puki co pozostają inne metody. Mnie całkiem nieoczekiwanie spadła z nieba Joga. Kiedy poszedłem z nadzieją naprawy obolałego kręgosłupa, otrzymałem w gratisie mnóstwo "wiary" w siebie i poczucia spokoju. Nie ma tu żadnych podtekstów okultystycznych czy sekciarskich. Po prostu Joga ściśle łączy umysł i ciało. Ćwicząc ciało, intensywnie angażuje się umysł.
To, że Baclofen jest skutecznym lekiem na uzależnienie od alkoholu, nie ulega wątpliwości. Jednak jak wiadomo, alkoholizmowi bardzo często towarzyszy jakaś inna dysfunkcja lub choroba. Osoby które podejmują leczenie na własną odpowiedzialność, muszą same również zadbać o poukładanie sobie życia. To bardzo ważne, żeby do tego się przygotować. aby nie wylądować jak bohaterowie poniższego filmu:


środa, 17 grudnia 2014

Kiedy poczułem, że chcę przestać pić...?

Dla pijącego pytanie zdaje się idiotyczne, no bo jaki to ma sens ważne, że poczułem. Jednak dla osoby zmagającej się z chorobą kogoś bliskiego kwestia wydaje się być fundamentalna bo daje punkt zaczepienia i nadzieję na ratunek. 
Kiedy poczułem, że chcę przestać pić?  Dawno, bardzo dawno. Problem w tym, że realizację tej chęci odkładałem z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok. Tak trwałem w tej chęci z ciągłym przeświadczeniem, że sam jestem w stanie ją w końcu urzeczywistnić. Tak się mocno zepnę i przestanę pić, bo przecież twardy jestem. No bo jestem twardy- fajki rzuciłem bez mrugnięcia okiem. Trawka też mnie nie wciągnęła, choć kiedyś często była na mojej drodze. Trwałbym w tych niespełnionych chęciach pewnie do dziś gdybym nie zdał sobie w końcu sprawy z faktu, że nie dam rady, bo to choroba której nie jestem w stanie "samouleczyć". 
Kiedy już dostąpiłem tej tajemnej wiedzy zacząłem się powoli rozglądać, jak sobie pomóc. Nie poszedłem jednak do grupy wsparcia ani żadnej wspólnoty, ponieważ było dla mnie kompletną bzdurą leczenie tej wściekłej wieczornej chcicy rozmową i wmawianiem sobie czegokolwiek, aby tylko nie wypić. Nie jestem teraz w stanie dlaczego, ale od początku kiedy poważnie zdałem sobie sprawę z mojej choroby, byłem pewien, że to nie jest jakaś psychiczna przypadłość, słabość człowieka czy cokolwiek lepszego czy gorszego, lub kompletnie podłego. Niedługo znalazłem potwierdzenie swoich przypuszczeń. Coraz częściej pojawiały się wyniki najnowszych badań, które wskazywały, że alkoholizm to choroba mózgu. Stałe zmiany powodujące fizyczne uzależnienie od alkoholu. Skoro już potwierdziły się moje przypuszczenia... to nie zrobiło się wesoło. W miarę spokojnie współistniałem ze swoim problemem i modliłem się aby Bóg zesłał na ziemię lek który zawalczy z tą podstępną chorobą. No i zesłał :-)
Wracając do pytania. To nie jest zbytnio istotne kiedy alkoholik poczuje chęć przestania picia. Zapewne każdy chory który ma z tego powodu problemy już to czuje. Nawet jeśli nie przyznaje się przed kimkolwiek. Dla osób jemu bliskich ważniejszy jest moment kiedy zrozumie, że to choroba, którą trzeba leczyć i jego chęci nic tu nie dadzą. Fizyczny pociąg do alkoholu jest niezależny od jego woli czy niewoli. To tak jak z nadciśnieniem jak jest to jest, czasem udaje się obniżyć ćwiczeniami albo dietą, ale prawie nikomu się to nie udaje.  
Piszę tego bloga aby pokazać, że jest już prosta droga aby pozbyć się tego wstrętnego uzależnienia. Zażywam Baclofen na własną odpowiedzialność i w końcu normalnie żyję, choć nie mam całkowitej pewności, że w jakiś sposób mi nie zaszkodzi. Z tego też zdaję sobie sprawę z pełną odpowiedzialnością.  
Zaglądają na tego bloga osoby których bliscy piją i nie widać nadziei na zmianę tej sytuacji. Chciałbym im podać receptę jak można pomóc ukochanej osobie. Nie ma jednak czegoś takiego. Ogromną barierą jest zakotwiczone od pokoleń przeświadczenie, że alkoholizm to coś z jednej strony normalnego, z drugiej wstydliwego i podłego. Myślę, że z tego powody stereotyp o upadku na dno aby dało się gościa uratować. 
Wierzę jednak w to, że każdemu można pomóc, zwłaszcza teraz kiedy medycyna kroczy do przodu. 
Dla mnie takim przełomem było przeczytanie książki "Spowiedź z butelki" Oliviera Ameisena. Autor opisuje w niej historię jak odkrył i przetestował na sobie działanie Baclofenu. 
Myślę, że kluczem do ratunku dla wielu chorych jest złamanie stereotypy o alkoholizmie, kiedy zrozumieją czym on naprawę jest, sami świadomie postawią pierwszy krok ku wyleczeniu.