poniedziałek, 17 marca 2014

Łoł, ktoś tu zagląda....

No właśnie, tylko nie ja. Co słychać? A no sielanki nie ma. Na początku stycznia doszedłem do 150 i tak trzymam do dziś. Weekendy są imprezowe, więc jeszcze chyba nie działa leczenie tak jak trzeba. Chociaż muszę przyznać, że zupełnie inaczej to wygląda. Nie czekam i nie planuję jak to będzie, kiedy już przyjdzie wieczór... Przed piciem zaś mam, nieznane mi dotąd poczucie wstrętu do procentów. Po pierwszych kilku łykach zaraz znika :-), no ale jest. Kilka dni temu pstryknęła mi czterdziestka i muszę przyznać, że trochę świadomie odkręciłem bardziej kurek, wszak okres to ciężki dla mężczyzny. Tak czy inaczej te smutne dni mam już za sobą i od jutra idę do góry z dawką. Jak nie zapomnę to coś tam wyskrobię na moich ukochanych Mac-klawiszach. Także na dziś powinność spełniona, post powieszony, spełniony chylę głowę ku poduszce.