Baclofen sprawił, że nie myślę o alkoholu. To niebywałe bo przecież rok temu obracało się wokół niego całe moje życie. Ten blog jest dokumentem i świadectwem mojego wyleczenia z alkoholizmu. Terapii, którą przeprowadziłem na własną odpowiedzialność, niczym królik doświadczalny. Musiałem to zrobić, ponieważ nie znam w naszym kraju nikogo, kto ma odwagę wprowadzać tą przełomową metodę leczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cześć mam pytanie, kiedy poczułeś że chcesz przestać pić, co się takiego stało, że zrozumiałeś że coś jest nie tak, pytam bo mam męża alkoholika, nie chce się leczyć, nie widzi problemu, zastanawiam się co takiego musi się stać, żeby on chciał coś zrobić z tym piciem. Czy jest jakiś sposób?
OdpowiedzUsuńPonoć mam czekać aż osiągnie dno, czy to właśnie tak ma wyglądać. Czy można jakoś zmotywować alkoholika?
Ciężko odpowiedzieć tak, żeby zrozumiała to osoba która nie była nigdy uzależniona. Ważne jest jednak, żeby taka odpowiedź padła. Pozwolisz, że przygotuję oddzielny post w którym postaram się rozwinąć temat i dać szerszy pogląd na zagadnienie... nie musi osiągać żadnego dna, to jedna z bzdur które opowiadają na mitingach...
OdpowiedzUsuńCzekam na ten post, mam taki mętlik w głowie, że niedługo zwariuje, ja się rozstałam z mężem, bo myślałam że to pomoże, efekt jest taki że on nadal pije i nie chce mnie znać, jest na mnie wściekły, uważa że wszystko co go złego spotkało to moja wina Wszyscy dookoła mi mówią że muszę go zostawić, dać mu spokój i czekać aż sam zechce się leczyć, no i oczywiście pojawia się kwestia dna. Ponoć jest współuzależniona, pewnie tak, bo teraz jedyne o czym myślę to jak go ratować... niestety to ratowanie słabo mi wychodzi
OdpowiedzUsuń